* * *
śniegi stopniały złocąc trawy
kaczeńcem, już przedwiośnie
a mnie marzną dłonie
* * *
gdzieś pomiędzy Tobą a mną
droga rozdeptana
marzeniami
* * *
ptaki wyśpiewały radość poranka
słońce ogrzewa duszę
mierzącą się kolejny raz
z codziennością
* * *
wiatr jest moim sprzymierzeńcem
tańczy ze mną
na pustyni wspomnień
aż do zatracenia