14 października 2021

Niedomknięte okno

pusto 
codzienność pokryta 
czarną łuną

 

niedomknięte 
okno trzeszczy
jak bestia

 

we mgle
zepsuty od wieków zegar 
odmierzając czas
naszej historii
zapomniał 
bezimiennych bohaterów

 

bezgłośnie 
krzycząc w tłumie
jestem osaczona

 

wygłodniałym podmuchem
chłodny wiatr 
szarpie sztandary

 

szyderczy śmiech 
czai się 
za drzewem nicości

 

czekałam
wiatr ucichł 
speszony
zniknął 
w cieniu bólu

 

pozostawiając 
rozpacz płynącą 
strumieniem śmierci
naszych przodków

 

to wolność