16 września 2019

Nieobecna

brakuje mi dni 
na własną obecność

 

malując
pejzaż snu
nadałam kształt miłości

 

jak wariat
co szedł zamgloną doliną
i tym odbiciem
zasłaniam się trwale 

 

we własnym wzroku 
głaszczę niebo
przypinam
do ciemnych gwiazd 
spadające myśli

 

w żniwie
samotnych dusz
piszę 
i tak krzyczę 
biegnąc
brzegiem kwitnącym 
przestrzenią 
z wielkich słów

 

a tak naprawdę
cisza 
jest kluczem szczęścia