zamknęłam w sobie
puch nieba
łagodną muzykę powietrza
zgiełk ziemi
milczenie morza
targają mną
przypływy i odpływy
czasem jestem łagodna
umiem też burze wywołać
sztormem brzegi poranię
solą wypalę rany
bez mapy i busoli
żaden żaglowiec nie trafi
na mój ląd
w głębinach utopię smutki
na dryfującej tratwie ogrzeję duszę
morze jest moim przyjacielem
i spowiednikiem